Tegoroczny obóz sportowy odbył się w dniach 25-30 lipca. Zakwaterowani byliśmy w ośrodku kolonijnym o znamiennej nazwie „PILSKO”. Ośrodek dysponuje sporym zapleczem: stołówka, bar, świetlica oraz dużym terenem trawiastym z wiatą do grillowania i boiskiem.
Miejsce położone jest wśród szumiących potoków i urokliwej przyrody.
Tu czas spowalnia tempo. Jedynie woda w potoku płynie wartko. Tutaj też zaczyna się szlak na Pilsko. Wiemy, że na Pilsko nie pójdziemy. Naszym celem jest Zaczynamy ambitnie od rana. Pogodę mamy jak na zamówienie, . Szlak jest trochę trudniejszy niż w naszych Beskidach, ale to w końcu obóz sportowy i nikt nie pęka.
Po dłuższym czasie i kilku postojach dochodzimy na miejsce. Warto było ponieś ten trud. Polana pachnie świeżym sianem. Dech w piersiach zapiera też widok: od lewej Babia Góra, potem zamglone Tatry i mocno na prawo Pilsko.
Dzielimy się na dwie grupy. Jedna chce iść do wodospadu w Sromowcach, druga schodzi w dół do Korbielowa inną drogą.
Nie było łatwo ani jednym ani drugim. Pomagamy sobie nawzajem- wspieramy się. Najważniejsze, że spotykamy się w bazie bez większych urazów. Zaczęliśmy naprawdę od wysokiego „C” i teraz każdy marzy, by przyjąć pozycję horyzontalną. Na szczęście padają słowa animatora Marka:
Teraz moi drodzy państwo już na spokojnie. I tak rzeczywiście było:
Nasze odkrycie- klimatyczna kafejka
Codzienna poranna gimnastyka- „bite” 20 minut na poważnie i bez „ściemy”.
Pchnięcie kulą i strzały na bramkę.
Bieg na czas z koordynacją. Na rakietce leży woreczek, który nie może spaść na ziemię.
„Objazdówka” po okolicy i dwa mocne punkty na trasie: Góra Żar i Jezioro Żywieckie
Wyprawa na polsko-slowackie pogranicze.
Owczorz opowiada nam o codziennym życiu i przygodach związanych z wypasem owiec. Słuchamy zaciekawieni co pomaga mu, by puścić wodze fantazji…
Poznajemy urokliwego psa Hasinkę- pomocnika owczorza.
Barany w koszorze cierpliwie czekają na wypas.
Rozstania nadszedł czas. Żegnamy się z Korbielowem i do zobaczenia na obozie za rok !